(perspektywa
Cher)
Po zrobieniu 1D supportu pojechałam na posterunek
policji, aby przesłuchać dziewczynę, którą znalazł Louis. Na korytarzu
śmierdziało starymi skarpetami i pączkami. Posterunkowy zaprowadził mnie do
pokoju, w którym przy niedużym stoliku siedziała ciemnowłosa, skulona
dziewczyna ze strachem w oczach.
- Cześć, jestem agentka CL – przywitałam się z nią,
chodź nie byłam pewna, czy umie mówić po angielsku.
- Dlaczego musicie mieć maski? – odpowiedziała,
lekko kalecząc język.
- Takie są procedury – wzruszyłam ramionami i
usiadłam naprzeciwko niej. – Wiesz, dlaczego tu jesteś?
Pokiwała głową.
- Jak się nazywasz? Ile masz lat?
- Catharina Albris, mam 19 lat – spojrzała mi w
oczy, a ja odwzajemniłam spojrzenie i odparłam:
- Wiem, że to dla ciebie trudne, ale… spróbuj sobie
przypomnieć, co się zdarzyło wczorajszej nocy, dobrze? Dlaczego schowałaś się
do szafy? Widziałaś morder… - ale nie dokończyłam pytania, bo Szwedka złapała
się za głowę i zaczęła przeraźliwie piszczeć. Próbowałam ją uspokajać, ale to
tylko pogarszało sprawę, więc stanowczo zatkałam jej usta dłonią. Uciszyła się.
– Dobrze – odparłam, gdy już ją puściłam. – Potrzebujesz jeszcze kilku dni.
Agent N z tobą porozmawia za 3 dni. Ale będziesz mu musiała wszystko
opowiedzieć, przygotuj się na to.
Ponownie pokiwała głową, a ja odprowadziłam ją do
celi.
- N, masz porozmawiać za 3 dni z podejrzaną. Dane
prześlę ci później – odparłam do komunikatora w zegarku. Wiedziałam, że będzie
musiał odsłuchać nagrane wiadomości, bo teraz grał koncert. Ja też byłam
sławna. To jednocześnie dar i udręka, ale ja daję radę. Mam nadzieję, że
chłopaki jakoś też, naprawdę ich lubiłam.
A dlaczego wybrałam Niall’a do przesłuchania? Bo
jemu można powiedzieć wszystko, ma po prostu w sobie taką cechę, przy której
człowiek się wyżala. I jednocześnie można mu zaufać. Chodź w wypadku
przesłuchania na mało to się zdaje, bo jest nagrywane.
(perspektywa
M)
Po koncercie chłopaki byli wykończeni, więc nie
prawiłam im już żadnych sarkastycznych uwag. Dałam im wsiąść do samochodu i po
prostu pojechać do hotelu. Oczywiście, jak się spodziewałam, mimo zmęczenia
nadal skakali i tuptali po apartamencie jak dzikie zwierzęta, nie dając mi
spać. Wkurzona wstałam z łóżka, żeby ich uciszyć, ale otwierając drzwi,
walnęłam Zayn’a i to dosyć mocno.
- Ta to ma wyczucie – mruknął.
- Co robiłeś pod drzwiami mojej sypialni? – syknęłam.
- A może małe „przepraszam”?
- Przepraszam – mruknęłam niechętnie. – Chodź,
weźmiemy lód, bo jak będziesz miał siniaka na czole, to ja będę mieć ich o
wiele więcej od fanek – dodałam i zaprosiłam go gestem do swojej sypialni.
Wyjęłam z mini-lodówki lód, który zawinęłam w ręcznik i przyłożyłam go do czoła
Malik’a. – Nie dowiedziałam się, co robiłeś pod moją sypialnią – dociekałam.
- Chciałem sprawdzić, czy jeszcze nie śpisz i
zaprosić cię na maraton Gwiezdnych Wojen… - odparł i dotknął mojej dłoni na
woreczku z lodem przy swoim czole.
- Nigdy ich nie widziałam – mruknęłam nieprzytomnie,
bo po raz pierwszy popatrzyłam na niego nie z perspektywy jednego z pięciu
baranów, tylko… seksownego faceta. W luźnych, szarych spodniach i białym
T-shirt’cie można było wyraźnie określić, że jest dobrze zbudowany. Jego czarne
włosy były rozczochrane i miejscami wchodziły w jego piwne oczy, a nieogolony
mnie… pociągał. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?
Nie, wbrew pozorom – czyli temu, że całe życie
pracuję dla FBI – nie byłam dziewicą. Żeby spełnić niektóre misje musiałam się
przespać z kilkoma osobami, chodź nigdy nie sprawiało mi to większej
przyjemności.
Już chciałam dotknąć jego gładkich warg i widziałam,
że on też był do tego chętny, ale… odsunęłam się od niego. Nadal trzymał moją
dłoń, więc ją wyrwałam z jego uścisku i zaczęłam szukać w apteczce jakiegoś
opatrunku.
- M? – spytał.
- Co? – mruknęłam oschle, starając się na niego nie
patrzeć.
- Dzięki – odparł i wyszedł z mojej sypialni. A ja,
starając się zapomnieć o sytuacji sprzed chwili, zasnęłam.
(perspektywa
Louis’a)
Następnego dnia mieliśmy trochę wolnego czasu. Jeśli
przez „wolnego czasu” ma się na myśli ponowne przeszukiwanie gnijących
szczątek.
- Naprawdę myślisz, że sprawca się zabił? – spytał
Harry.
- Nie, ale przecież M jest najmądrzejsza – mruknąłem sarkastycznie, grzebiąc w kieszeniach
jednego z trupów.
- Wszystko słyszę. A tak w ogóle, gdzie jest CL, co?
– zirytowała się. – Albo ruszy tyłek
albo…
- Ma podpisywanie płyt – zauważył Niall, co zamknęło
usta agentce. Lekko upokorzona wróciła do pobierania próbek krwi.
A ja zastanawiałem się, co ja do cholery w ogóle
robię. Przyszedłem do X-Factor, żeby spełniać marzenia. I robię to, owszem,
ale… większość czasu spędzam grzebiąc w jakiś zwłokach i szukając sprawców. Mam
tego serdecznie dosyć, naprawdę. To, że nas do tego zmusili, jest wręcz
nieludzkie. Ale nie chciałem stracić wspomnień o czwórce najlepszych
przyjaciół, na jakich udało mi się w życiu trafić. Nie chciałem zapomnieć też moich
dwóch najlepszych przyjaciółek – Ronnie i Cher, a fanów to już tym bardziej.
Nie, nie mogę zostawić FBI, chociaż zapłaciłbym każde pieniądze, żeby to
zrobić.
(perspektywa
Zayn’a)
Przez cały dzień zastanawiałem się nad wczorajszym
zachowaniem M aka „Melody” – takie imię wymyśliła jej Ronnie, próbując je
zgadnąć. A, jak wiadomo, ona nie zdradza prawdziwego imienia nikomu, więc tak
ją nazywa. My mówimy po prostu M i udajemy, że to „słodka ksywka”.
Wracając do tematu, moim zadaniem było
przeszukiwanie pokoju Szwedki imieniem Catharina, sądząc po plakatach, fanki
muzyki rock’owej. Nie miała żadnych zdjęć, ani w ramkach, ani w albumach.
Kompletnie nic. Jedyne, jakie znalazłem to z legitymacji szkolnej, na którym
uśmiechała się kwaśno. Zajrzałem wszędzie, gdzie mogłaby schować pamiętnik: od
szafy po wszystkie skrytki, w jakich trzymały je moje siostry, razem z „pod
materacem łóżka”. Widocznie takowego nie prowadziła. Na biurku walało się kilka
rysunków, w koszu było wiele rozpoczętych i zgniecionych szkiców. Przyjrzałem
się im i prawie wybuchnąłem śmiechem: na jednym z nich był nie kto inny, a ja.
Na dwóch pozostałych rozpoznałem Niall’a i Louis’a, a czwarty, rozpoczęty,
chyba miał przedstawiać Hazzę, sądząc po lokach. Ale równie dobrze mógłby być
to Liam przed ścięciem włosów.
- Z, masz coś? – spytał nie kto inny, a Payne,
wchodząc do pokoju.
- Jedynie portrety One Direction. Chyba jednak nie
jest taką rockmanką jak myślałem – pokręciłem głową.
- I żadnych dowodów, że mogła zabić albo to
planować?
- Żadnych – pokręciłem głową. – Zawołasz tu M?
- Okaaaaaaaay… - powiedział lekko przeciągając,
jakby był zaskoczony moim pytaniem i poszedł po agentkę. Chwilę później stała
obok mnie, a ja zamknąłem drzwi na klucz, który wsadziłem do tylnej kieszeni
spodni.
- Ugh, gdyby nie to, że musiałabym cię złapać za tyłek,
już bym stąd uciekała. Dlaczego zamknąłeś te pierdolone drzwi? – założyła ręce na piersi i usiadła na łóżku.
- I tak wiem, że byś chciała – puściłem do niej
oczko i usiadłem obok. – Wczoraj…
- Dostałeś w łeb.
- Nie, zgaduj dalej.
- Daj spokój, jeśli to nie dotyczy misji, to nie
zawracaj mi głowy…
- Chciałaś mnie pocałować, widziałem to – spojrzałem jej w oczy, a ona wybuchnęła śmiechem.
- Nie, nie Z – poklepała mnie po ramieniu. – Za
długo w tym siedzę, żeby mieć ochotę na romans ze współpracownikiem – pokręciła
głową. – Oddasz mi klucz czy masz zamiar nadal się bawić w Sherlock’a Holmes’a?
– uniosła brew, a ja zrezygnowany oddałem jej klucz i usiadłem na krześle.
Kłamała. Umiałem poznać kłamstwo, nawet u agentki
jebanego FBI. Musiałem ją uwieźć, choćby to miałby być romans na jedną noc.
Skoro jest taka twarda, to chyba jej nie zrobi różnicy, mimo iż jeszcze przez
zapewne długi czas będziemy musieli ze sobą pracować.
(perspektywa
Cher)
- Cher, uwielbiam cię, jesteś świetna! – uśmiechnęła
się do mnie kolejna fanka, na oko 14-15 latka, a ja wzięłam od niej karteczkę i
spytałam o imię. – Jestem Astrid. Słuchaaaaj… - przeciągnęła. – Wiem, że nie
powinnam pytać, ale… czy ty i Niall z One Direction…? No wiesz…? Jesteście
razem? – zaczerwieniła się po same uszy, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, a po za tym robię
support na ich trasie po Europie – wyrecytowałam regułkę, którą mówiłam
każdemu, kto o to pytał. Bo tak chciał Simon. Bo tak trzeba.
Telefon zaczął mi wibrować i spojrzałam na
wyświetlacz: nowa wiadomość od „Nialler”. Odczytałam, przegryzając wargę:
„dzisiaj mała imprezka, bo M musi jechać coś
załatwić. wpadasz? Będą % (:”
„ja i bez % się dobrze bawię, ale ok, wpadnę,
dzięki. wracam do zadowalania fanów, see u ;*”
„love you Cher
Bear!”
„love you too x”
I wróciłam do podpisywania autografów, w środku
ciesząc się na wieczór z najlepszym przyjacielem pod słońcem.
__________________________________________________________
Witam Was z drugim rozdziałem. Well, mało się dzieje, ale jednak. U góry (pod nagłówkiem) są dodani bohaterowie, to poznacie ich bliżej. Aha, no i z prawej jest ankieta, kto chce, może ją "wypełnić" x
Witam Was z drugim rozdziałem. Well, mało się dzieje, ale jednak. U góry (pod nagłówkiem) są dodani bohaterowie, to poznacie ich bliżej. Aha, no i z prawej jest ankieta, kto chce, może ją "wypełnić" x
Następny? Nie wiem. Jutro jadę na Wielki Zlot Lovatics, Beliebers i Directioners do Katowic (więcej info TUTAJ), a potem prosto z Katowic do Krakowa i nie będzie mnie do 3 lipca, sami rozumiecie, wakacje i tak dalej ;) Ale spokojnie, będę pisać dalej po powrocie, DON'T WORRY!
Przypominam, że jeśli ktoś chce być powiadamiany, to musi napisać nazwę na Twitterze w komentarzu ;)
Przypominam, że jeśli ktoś chce być powiadamiany, to musi napisać nazwę na Twitterze w komentarzu ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
@MargaaStyles x
@MargaaStyles x