(perspektywa
Ronnie)
Podczas gdy Niall pojechał załatwić jakąś sprawę w
mieście, ja leżałam nad hotelowym basenem i się opalałam. W końcu był środek
lata, a ja nie miałam nic ciekawszego do roboty. Rozmyślałam nad tym, co
usłyszałam od Harry’ego. Chciał, żebym go pocałowała. Podobałam mu się. Albo po
prostu bił kolejny rekord. Co tym razem? Ilość pocałowanych dziewczyn w ciągu
tygodnia?
Rozejrzałam się dookoła: ze dwie osoby siedziały
przy barze, reszta widocznie siedziała w środku albo była na mieście. Związałam
moje niesforne loki w koczek na czubku głowy i włożyłam słuchawki do uszu. Wsłuchując
się w śpiew moich przyjaciół cieszyłam się promieniami słonecznymi dotykającymi
mojej skóry i popijałam zimną colę z lodem. To jest życie!
Po pół godziny beztroskiego lenistwa ktoś wyjął mi
słuchawkę z ucha. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Liam’a w samych
short’ach. Zdjęłam drugą słuchawkę i wyłączyłam MP3.
- Chciałem… pogadać – wyznał, siadając na leżaku
obok.
- Co jest, Liaś? – spytałam pieszczotliwie, jak
każdego z chłopców, gdy przychodzili do mnie z jakimś problemem. Spojrzał na
mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami i wziął głęboki oddech:
- Pocałowałaś mnie.
Pocałunek. No tak. Wczoraj pocałowałam Liam’a.
Podobał mi się odkąd go pierwszy raz zobaczyłam na
żywo, czyli podczas finałów X-Factor. Wtedy chodziłam jeszcze do szkoły, ale
uzbierałam kasę z pracy dorywczej u fryzjera, żeby dostać się na widownię i
zobaczyć boysband, któremu kibicowałam od początku. A Liam’owi nawet od 2008
roku, gdy przyszedł na przesłuchanie. Miałam wtedy zaledwie 13 lat, a już
wiedziałam, że muszę go poznać. Wydawał się takim wspaniałym człowiekiem… Nie
myliłam się.
Później zatrudnili mnie u nich, bo miałam kilka, że
tak powiem, znajomości i… zaprzyjaźniliśmy się. Bardzo. Pamiętam, jak pewnego
wieczora Niall zwierzał mi się, że nigdy nie znajdzie tej jedynej, bo praca mu
na to nie pozwala. Wtedy uściskałam go i pocieszyłam, a on odpowiedział:
„Dziękuję Ronnie. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką mogłem sobie wymarzyć”. W
końcu każdy z chłopaków mi to wyznał, nawet „wielki macho”, Harry.
- Pocałowałam – powtórzyłam, sama nie wierząc w
swoje słowa.
„I podobało mi się to” – chciałam dodać, ale w porę
ugryzłam się w język.
- I czy dla ciebie… czy to coś znaczyło? – widać
było, że bardzo mu zależy na moim zdaniu. Nerwowo potupywał stopą o posadzkę
patio i strzelał palcami. Nie odpowiadałam, więc mówił dalej: - Bo ja… ty
jesteś naprawdę cudowna, ale…
- Ale co, Liam? – zdjęłam okulary przeciwsłoneczne z
nosa i spojrzałam mu w oczy. – Nie chcę się w nic bawić. Nie mów rzeczy, których
później będziesz żałował, ok? Niech zostanie tak jak jest, bądźmy przyjaciółmi,
chodź dla mnie… ten pieprzony pocałunek coś znaczył. Pijacka zabawa mi w tym
pomogła, ale to był błąd… - głos zaczął mi się łamać, a po policzku spłynęło
kilka łez - …którego nie powtórzę – po tych słowach wstałam i zostawiłam
Payne’a samego sobie.
W drodze do pokoju minęłam Cher, która położyła mi
rękę na ramieniu i zaczęła pytać, o co chodzi, ale ja tylko zepchnęłam jej dłoń
i mruknęłam „nic”. Chciałam być sama, przemyśleć to wszystko. Bo jak na razie
to było chore.
(perspektywa
Zayn’a)
Po długiej, bezsennej nocy zaspany poszedłem na
hotelowy basen. Wskoczyłem do niego, co mnie trochę odświeżyło i zobaczyłem, że
Liam siedzi smutny na patio. Zawołałem go, a on podszedł i kucnął przy brzegu
basenu.
Opowiedział mi, co się wydarzyło z Ronnie, a ja nie
mogłem mu nic poradzić, niestety. Zabawne: zawsze z problemami chodziliśmy do
niej, a teraz to z nią Liam ma problem.
Payne wszedł do basenu i zanurzył się w wodzie.
Posiedział tam kilka sekund i wynurzył się, oddychając głęboko:
- Podoba mi się, nawet bardzo… Ale nie chcę jej
skrzywdzić. Nasza praca jest zbyt ryzykowna – tłumaczył.
- Problem w tym, że ona myśli, że nasza praca to
śpiewanie dla napalonych nastolatek – pokręciłem głową i ziewnąłem. Liam
stwierdził, że idzie do pokoju, a ja wzruszyłem ramionami i zarumieniłem się na
myśl o poprzedniej nocy.
To było dziwne, ale miałem… fantazje seksualne. Z M
w roli głównej. Wiadomo, jak rano wyglądały moje bokserki i ręka, chyba tego
nie muszę specjalnie obrazować. Ta jej wredność… im bardziej była zimną suką,
tym bardziej jej pragnąłem. Dlaczego do jasnej cholery nie chce się ze mną
przespać? Połowa nastolatek o tym marzy! Oh, o wilku mowa. Właśnie idzie, w
czarnym bikini ledwie zakrywającym to, co trzeba… Spojrzałem w dół na swoje
kąpielówki i niemal ucieszyłem się, że jestem w basenie i niczego nie widać.
Tylko problem jest taki, że ona wchodzi do basenu. Kurwa, no to jestem w grobie.
- Masz raport z przesłuchania? – spytała, podchodząc
do mnie, a ja specjalnie rozmazywałem taflę wody wokół siebie.
- A ty nie miałaś go zrobić? W końcu to tobie Niall
zostawił taśmy – stwierdziłem, a w myślach miałem tylko: „idź stąd, idź stąd,
idź stąd…”.
- Przyniosłam ci je do pokoju dziś rano – podkreśliła dwa ostatnie słowa z perwersyjnym
uśmieszkiem na ustach, które oblizała i przejechała palcem po moim torsie.
- Dzisiaj?
– poczułem kropelki potu spływające po moim czole. Widziała jak się… na szczęście
nie siedzi mi w głowie. Ale mimo wszystko to żenujące. Jak jakiś
piętnastolatek. No co te kobiety z nami robią…
- Mhm – pokiwała głową i spojrzała na moje
kąpielówki. – Nieźle – wyszeptała mi
na ucho i odeszła, kręcąc biodrami.
Dlaczego ona mi to robi?!
(perspektywa
M)
- It’s gotta
be youuuuuuuuuuuu! Only youuuuuuuuuuu! – specjalnie fałszował Louis,
skacząc w samej piżamie po salonie, gdy wróciłam znad basenu. Spojrzałam na
niego, unosząc brew, a on wyłączył muzykę i spojrzał na mnie.
- Gdzie jest reszta? Zayn’a widziałam nad basenem,
ale…
- No my tutaj, Liam u siebie w pokoju, a Niall
gdzieś wyszedł z Cher i Harry’m – podrapał się po karku, a ja pokiwałam głową i
poszłam się przebrać.
Wysuszyłam bikini suszarką do włosów i włożyłam je z
powrotem. Na nie zarzuciłam luźną, białą bokserkę z napisem HIGH HELLS, HIGH
HOPES, a do tego superkrótkie, jeansowe spodenki.
Tak, prowokowałam Zayn’a. Po co? Dla zabawy. To
oczywiste, że bez sprzątaczy nie weszłabym do jego pokoju, ale sądząc po jego minie,
czerwonej twarzy i erekcji, musiał długo nie być z kobietą. Nie uważałam się za
boginię piękna czy coś, po prostu wiem, że przyciągam facetów. I od czasu do
czasu lubię to wykorzystać.
Rozmyślania przerwało mi pukanie do drzwi. Mruknęłam
„proszę” i do środka wszedł Louis. Bez żadnych ceregieli podszedł do mnie i…
przytulił mnie.
Ok, to było naprawdę dziwne. Odsunęłam go szybko od
siebie, ale on ujął moją twarz w dłonie, spojrzał w oczy i zapytał:
- Kim jesteś, M? Bo nie wierzę, że tylko wredną,
tajną agentką. Jesteś człowiekiem, jak każdy. Wyjdź z tej maski, bo skoro taki
idiota jak ja ją zauważył, to zauważy każdy.
I wtedy cisnęłam nim na łóżko, chwytem z samoobrony.
Wstał i zaczął rozmasowywać sobie ramię, a potem tylko pogardliwie na mnie
spojrzał:
- I tak znam prawdę – odparł i wyszedł.
A tak dobrze się zapowiadało.
(perspektywa
Liam’a)
Podczas gdy Lou wygłupiał się w salonie, a reszta
nie wiadomo co robiła, ja rozmyślałem nad tym, jak wyjaśnić wszystko Ronnie.
Tego, że jestem agentem, wiedzieć nie mogła na
pewno. Straciłbym przez to pamięć, zasymulowali by moją śmierć i musiałbym
mieszkać sam na jakiejś Syberii. Nie, dziękuję.
Druga opcja była surrealistyczna: powiedzieć jej, że
mi nie zależy. To było gorsze od Syberii, nie mógłbym jej okłamać, a już tym
bardziej nie w takiej sprawie. Zbyt szybko moje myśli krążyły w jej stronę, za
często przyglądałem się każdemu jej ruchowi. Znam ją na wylot, a ona zna mnie.
Wyczułaby kłamstwo na kilometr i miałaby poczucie winy, że mi to zrobiła.
Sama chciała się tylko przyjaźnić. Ronnie, gdybyś
wiedziała, jak fatalnie kłamiesz. Wiem, bo wtedy jej wargi drżą i układa włosy,
jakby chciała je związać w koński ogon. Ale najwięcej mówią oczy. Ktoś mądry
kiedyś powiedział, że to okna duszy. Miał rację, totalną rację.
(perspektywa
Cher)
- Simon, tak właściwie to dlaczego M mnie nie
szkoliła? – spytałam przez komunikator. – Z tego co mi mówił Niall, jęczy, że
źle wszystko robię, bo zostałam źle przeszkolona. O co jej może chodzić?
- Nie wiem, przeszłaś to samo szkolenie co chłopcy,
Cheryl powinna była cię wtajemniczyć we wszystko. Samoobrona, sztuki walki,
kamuflaż, wyszukiwanie śladów, badania…
- I tak dalej, i tak dalej… - wywróciłam oczami. –
Nie, ona widocznie przekazała im coś więcej niż to. Dlatego się do mnie czepia,
to jedyny powód.
- Ona zawsze wiedziała coś więcej. Nawet więcej ode
mnie. Po prostu trzeba to od niej wyciągnąć…
- Chcesz wywołać wojnę domową?
- Nie, powiedziałbym raczej… prywatne śledztwo. I ty
się w nim przysłużysz – po tych słowach zakończył rozmowę, a ja zostałam z
dylematem, który mogłam rozwiązać tylko ja sama:
Działać przeciwko M czy… dać się zabić? Bo bycie
przeciwko niej tylko to oznaczało.
Z jednej strony nigdy jej nie lubiłam, od pierwszego
spojrzenia biło od niej wrażenie „jestem od was lepsza”. Z drugiej nic mi nigdy
nie zrobiła, ani nie powiedziała w twarz, że robię coś źle. Ale chyba „plotki
za plecami” są gorsze, prawda?
Nie wiedziałam już co o tym myśleć, więc żeby od
tego uciec zaczęłam robić za Zayn’a raport z przesłuchania. On stwierdził, że
ma ciekawsze rzeczy do roboty, a ja lubiłam je spisywać.
Po godzinie słuchania w kółko rozmowy Niall’a ze
Szwedką wyciągnęłam następujące wnioski:
1. 19-letnia
Catharina Alvbris zrobiła imprezę dla osób ze swojej klasy, na którą nie
przyszła tylko Linn Storck.
2. Godzinę
po przybyciu wymienionej osoby zaczęli ginąć ludzie. Świadkiem całego zdarzenia
była podejrzana, która nie miała dostępu do żadnych środków komunikacji, więc
ze względu na swoje bezpieczeństwo pozostała na półpiętrze.
3. Po
całej masakrze nie jest pewne, co się stało z mordercą. Wiemy, że po całym
zdarzeniu go nie było na miejscu, bo Catharina chciała zadzwonić na policję,
przechodząc przez krew na dole, przez co miała zakrwawione trampki. Gdy usłyszała
syreny policyjne schowała się w szafie.
4. Następnego
dnia przybyli agenci M, H, N, Lo, Li oraz Z i zaczęli szukać śladów. Agent Lo
odnalazł podejrzaną nadal w szafie, a gdy go zobaczyła, straciła przytomność.
- M, potrzebujemy kolejnego przesłuchania Cathariny
Alvbris – odparłam do komunikatora.
- Z miał robić ten raport. Gdzie on kurwa jest ja się pytam?
- Nie wiem, prosił mnie, żebym go zrobiła, więc okaż
trochę pieprzonej wdzięczności.
- Tobie? Nie, dzięki. Po prostu przynieś raport do
mojego pokoju, to wszystko.
- Pieprz się.
- Na mój widok przynajmniej komuś staje – odgryzła
się i rozłączyła, a ja już wiedziałam, po czyjej stronie być.
___________________________________________________________
Rozdział dodawany na szybko, bo siedzi obok mnie moja kochana poznana przez Tłitera żona Żan, której dedykuję ten rozdział. KOCHAM CIĘ BIJACZ ♥
No i nie daliście tych 25 komentarzy... więc wymagam do następnego 20 komów! :D
No i nie daliście tych 25 komentarzy... więc wymagam do następnego 20 komów! :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
@MargaaStyles x