1. Fragment zaznaczony *** pomińcie, jeśli sceny erotyczne wprawiają was we mdłości lub po prostu takich nie lubicie.
2. Znoszę limit komentarzy. Ponad 3 tygodnie trwało 'uzbieranie się' 20 komentarzy, więc następny rozdział dodam po prostu wtedy, kiedy go skończę. Chodź miło by było znać wasze szczere opinie na temat tego, co piszę ;)
Pytania?: http://ask.fm/MargaaStyles lub @MargaaStyles na Twitterze.
(perspektywa M)
Tydzień
później
music: Jessie J – Sexy Silk
music: Jessie J – Sexy Silk
Z racji tego, że nie miałam się w co ubrać,
podwędziłam z kosza na pranie koszulę jednego z chłopaków. Sądząc po perfumach,
była Zayn’a. Włożyłam ją na stanik, a do tego krótkie spodenki. Postanowiłam
oddać się słodkiemu lenistwu wylegiwania się przed telewizorem cały dzień.
Niestety, ktoś mnie uprzedził. Zayn Malik musiał zasnąć na kanapie, bo był w
tych samych ubraniach, co poprzedniego dnia i miał rozczochrane włosy. Dałam mu
kopa na obudzenie i włączyłam odbiornik. Akurat leciał jeden z moich ulubionych
filmów, „Requiem dla snu”.
Malik ziewnął i spojrzał na mnie, przecierając oczy.
- Wredna jesteś, wiesz?
- Który raz ja to słyszę…? – udałam, że się
zastanawiam, a potem rozsiadłam się na kanapie.
Przez ostatni tydzień ubierałam się seksownie i
kuso, ale dzisiaj widocznie przesadziłam, bo wgapiał się we mnie wielkimi jak
spodki oczami. Robił postępy, przynajmniej nie od razu mu stawał na mój widok.
Poszedł do łazienki, a potem wrócił, już ubrany i odświeżony. Spojrzał na ekran
i wzdrygnął się.
- Naprawdę chcesz oglądać jak jemu gnije ta ręka?
- Nigdy nie zrozumiesz geniuszu tego filmu –
wywróciłam oczami, ale Zayn mimo wszystko usiadł obok mnie.
Pożerał mnie wzrokiem, widziałam to. Starałam się
ignorować i skupić na oglądaniu. Przysunął się bliżej, a ja odsunęłam się na
skraj kanapy. Udawał, że ogląda. Ta, jasne. Chodź w sumie… Gra wydawała się być
ciekawa.
Zerknęłam, co robi. Wpatrywał się ewidentnie w
dekolt własnej koszuli, która na mnie była za duża, a więc i dekolt dużo
odsłaniał. Udając, że go poprawiam, jeszcze bardziej odsłoniłam. Przegryzł
seksownie wargę, a ja, niby od niechcenia, położyłam nogę na jego kolanach.
Zaczął masować mi łydkę, jadąc co raz wyżej, aż dotknął wewnętrznej części uda.
Oblizałam wargi i dotknęłam jego dłoni. Uniósł brew pytająco, a ja wzruszyłam
ramionami i poszłam do swojej sypialni.
Czułam jego wzrok na moich pośladkach. Chwilę
później wszedł do sypialni, zamykając drwi na klucz, a ja zdążyłam pozbyć się
stanika spod spodu. Leżał teraz prowokacyjnie na szafce nocnej.
- Długo kazałaś mi czekać – szepnął mi do ucha.
- Zakazany owoc najlepiej smakuje – odparłam i
wpiłam się w jego wargi.
***
***
Już i tak oboje byliśmy na siebie napaleni.
Stanowczo za długo. Zaczął całować
moją szyję, aż do ramienia, a ja błądziłam dłońmi po jego nagich plecach pod
koszulką. Prawie rzuciliśmy się na łóżko. Zayn zdjął koszulkę i mogłam
podziwiać jego dobrze zbudowany tors. Dotykał moje (między pocałunkami)
pośladki i wewnętrzną część uda. Przez koszulę musiał widzieć moje niemal
twarde sutki. Z każdym kolejnym pocałunkiem coraz bardziej ocieraliśmy się o
siebie biodrami, więc czułam jego rosnącą erekcję. Zaczął zdejmować moje
spodenki, a ja pomogłam mu w tym, podnosząc biodra. Miałam na sobie stringi, co
chyba go podnieciło, bo jego penis jeszcze bardziej stwardniał. Zaczął dotykać
moich piersi i kreślić palcami kółeczka na sutkach. Niemal zerwałam z siebie
koszulę i dałam mu je całować, lizać i pieścić. Moja wagina była wilgotna jak
jeszcze nigdy. Wspólnymi siłami zdjęliśmy jego spodnie. Zaczął całować mnie od
rowka między piersiami, aż do samej linii stringów. Powoli i delikatnie je
ściągnął, a ja dotykałam jego pośladków.
Szybko pozbył się również i swoich bokserek. Byliśmy
nadzy, rozpaleni i gotowi. Wtedy Zayn szybko wyjął z kieszeni leżących na łóżku
spodni prezerwatywę i włożył ją na swojego członka. Uniosłam lekko biodra do
góry, a on wszedł we mnie cały. Wbiłam paznokcie w jego plecy i zaczęłam
wyklinać z podniecenia. Wchodził we mnie raz po raz, a ja całowałam go i
przyciągałam jeszcze bardziej do siebie. Naciskał we mnie punkty, o których
nawet ja sama nie wiedziałam.
- Nie waż się dochodzić przede mną – wyszeptał i
pocałował mnie w ucho, a ja pocałowałam go namiętnie.
Zbliżał się moment kulminacyjny. Jeszcze kilka
ostatnich pchnięć, mocnych, na całej długości, doprawionych pieszczotami i
pocałunkami. Doszliśmy w jednym momencie. Pod prezerwatywą czułam jego wytrysk,
a ja sama wygięłam się w łuk i opuściłam biodra, sapiąc. Wyszedł ze mnie, zdjął
prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza. Leżeliśmy przytuleni, nadzy i w milczeniu.
***
***
- To był najlepszy seks w moim życiu – wyszeptałam.
– Chodź wiesz, że nie możemy tego powtórzyć.
- Wiem – pokiwał głową. – Po za tym przecież… -
zmieszał się.
- Nie kochamy się. Tylko nasze ciała tak reagują.
- Bo żeby kogoś kochać, trzeba go znać, szanować i
przejmować się. Musi nam na kimś zależeć.
- Wiem. A ja cię co
najwyżej szanuję, Zayn.
- I nawzajem, M – pocałował mnie w policzek i oboje
zaczęliśmy się ubierać.
Bo co innego miałam powiedzieć? Był dobry. Naprawdę dobry. Ale życie toczy się
dalej. Seks seksem, praca pracą. Co się stało, to się nie odstanie. Mam tylko
nadzieję, że Zayn nie wyda mnie szefostwu, bo będzie gorzej. Dużo, dużo gorzej.
(perspektywa
Cathariny)
music: OneRepublic– All Right Moves
music: OneRepublic– All Right Moves
- Chcieliście mnie widzieć – odparłam na posterunku
policji.
- To nie my, to ci ludzie z FBI – mruknął do mnie
policjant. – Ta sala co ostatnio, chcą jakieś drugie przesłuchanie czy cholera
wie co – machnął ręką.
Ruszyłam korytarzem w stronę pokoju przesłuchań i otworzyłam
ciężkie drzwi. Jak zawsze smród i brud, ale po kilku minutach człowiek się
przyzwyczajał. Przy stole siedział jeden z agentów i przeglądał coś w laptopie.
- Usiądź, Cath – powiedział tym dziwnym,
komputerowym głosem.
- Agent N?
- We własnej osobie. Przejdźmy do rzeczy: mam tu
zdjęcia osób z twojej klasy. Większość zidentyfikowaliśmy, ale nadal nie możemy
znaleźć Linn.
- Skoro został wam jeden trup, to musi być ona.
- Tylko, że ten trup jest płci męskiej i nie pasuje
do żadnej z osób z twojej klasy – wstał i zatrzasnął laptop. – Jesteś w stu
procentach pewna, że nie było tam nikogo
spoza niej? Jesteśmy prawie pewni, że Linn nie żyje, bo jest uznana za
zaginioną od ponad tygodnia, a ostatnio widziano ją jak jechała na twoją
imprezę.
Przełknęłam głośno ślinę, czując wrogość w głosie
agenta. Nie zapraszałam nikogo spoza mojej klasy, ale drzwi stały otworem, mógł
przyjść każdy.
- Nie… nie wiem. Mówiłam, siedziałam na górze,
słuchałam muzyki.
- Ich słuchałaś? – pokazał palcem na moją torbę z
One Direction.
- A co to ma do rzeczy? – zmarszczyłam brwi i
spojrzałam mu w oczy. Znałam je. Zerknęłam z powrotem na torbę i wzięłam
głęboki wdech. – Masz… włączone… nagrywanie? – wyszeptałam prawie bezgłośnie, a
on pokazał na laptop. Wyjęłam z niego baterię i żeby mieć pewność, zdjęłam
agentowi N maskę.
Nie zdziwiłam się, gdy ujrzałam Niall’a Horan’a. Nie
miał nic przeciwko, żebym poznała prawdę, ale gdy chciałam coś powiedzieć,
zatkał mi usta dłonią.
- Wiesz o tym tylko ty, chodź nadal jesteś w kręgu
podejrzanych. Zrobiłem to, żebyś powiedziała prawdę, bo jakaś cholerna siła
mówi mi, że jesteś niewinna. Nie zawiedź mojego zaufania. Nie krzycz, nie
piszcz, nie mów nikomu. Bo inaczej oboje będziemy skończeni, rozumiesz, Cath?
Pokiwałam powoli głową, nie wiedząc, co
odpowiedzieć. Dopóki nie oczyszczą mojego domu, mieszkałam z mamą. Ojca w sumie
nigdy nie poznałam i raczej nie miałam na to ochoty. Nie miałam oprócz
rodzicielki nikogo bliskiego, a więc nikogo, komu mogłabym powiedzieć.
- Czy reszta też jest agentami? Kim była ta
dziewczyna – sądząc po piersiach – która mnie przesłuchiwała?
- Wiesz tylko o mnie. Resztę musisz sobie sama
dopowiedzieć, przykro mi.
- Są. A ta dziewczyna to… CL… Cher Lloyd. No tak, to
ma sens.
- Jesteś inteligentna – uśmiechnął się.
- Średnia 5,73, świadectwa z paskiem od podstawówki,
doskonała znajomość języka angielskiego – wzruszyłam ramionami. – Reszta się
dowie, że mi powiedziałeś?
Zamilkł i pokręcił przecząco głową. Potem kazał mi
udawać, że nadal nie wiem, kim jest, żeby nagrać dalszą część przesłuchania.
Ah, ja i moje genialne aktorstwo.
(perspektywa
Harry’ego)
Od „domówki” nie rozmawiałem z Ronnie. Chodziła
przybita, tak samo jak Liam. Cher była jakby wystraszona, tak samo jak Niall, a
Zayn i M tryskali dziwną, pozytywną energią. Ok, Zayn, rozumiem. Ale M? Co
najmniej dziwne.
Tylko Louis zachowywał się jak zawsze. I za to go
uwielbiałem. Dobra, wiele osób mówiło, że nasze Larry Stylinson to coś więcej
niż bromans, ale prawda była taka, że… próbowaliśmy. Całowania i w ogóle. Obaj
stwierdziliśmy, że się nie pociągamy nawzajem, nie w seksualnym sensie. Po
prostu byliśmy dobrymi przyjaciółmi, to wszystko. Przyjaźniłem się z nim nawet
bardziej niż z Ronnie, chodź jak wiadomo między facetami wygląda to trochę
inaczej. Ale Louis miał cztery młodsze siostry i zawsze przychodziłem do niego
w nocy, kiedy miałem koszmary.
Tak jak tym razem.
Śniło
mi się, że jakaś wielka postać podoba do dementora z „Harry’ego Potter’a”
zabiera wszystkim ludziom dookoła współczucie i miłość. Ogólnie: dobro. I
podchodzi do niczego nie świadomej Ronnie, która ucina sobie drzemkę na kanapie
i… próbuję ją uratować, ale to coś od razu mnie zabija.
Opowiedziałem zaspanemu Lou mój sen, a on pocałował
mnie w czubek głowy i przykrył swoją kołdrą.
- Boo Bear? – spytałem.
- Tak, Haz? – mruknął, ziewając.
- Dziękuję, że jesteś – wtuliłem się w niego, ale on
już spał, więc i ja zasnąłem.
(perspektywa
Louis’a)
Tak jak Harry, miałem koszmary. Tylko, że moje były
zupełnie innego rodzaju. Męczyły mnie odkąd pierwszy raz zobaczyłem martwą
osobę, jakiś rok temu. I mimo iż doskonale wiedziałem, że to śmierć naturalna,
nie mogłem się otrząsnąć.
Doskonale pamiętałem jeden sen, bo powtarzał się
średnio raz na tydzień:
Byłem
małym chłopcem i czekałem, aż mama wróci ze szpitala z moimi dwoma najmłodszymi
siostrzyczkami. Tata po nią pojechał, więc siedziałem z siostrami i ciocią
Elisabeth. Wieczór wyglądał normalnie: zjedliśmy kolację, obejrzeliśmy
wieczorynkę i poszliśmy do łóżek. W środku nocy obudził mnie krzyk, jakby
dziecięcy pisk zmieszany z rykiem bólu. Przeraziłem się i schowałem pod koc.
Sądziłem, że to mnie ochroni. Jednak nic to nie dało. Przez cienki koc widziałem
zbliżającą się do mnie postać. Zacząłem cicho łkać. Bałem się śmierci. Ale nie.
To był tylko mój tata. Zrozpaczony i płaczący tata, który powoli wytłumaczył
mi, że przeżyła tylko jedna moja siostrzyczka. Mama umarła przy rodzeniu
drugiej. Odepchnąłem go i chciałem pobiec do cioci. Ale ciocia nie żyła. Leżała
na kanapie martwa, a moje młodsze siostry – które powinny o tej porze spać –
jakby nigdy nic bawiły się lalkami na podłodze. Okazało się, że jest ranek, a
tata wyszedł z kuchni z porcją naleśników na talerzu. Jakby nigdy nic się nie
stało. Jakby mama i druga siostrzyczka żyły. Jakby ciocia Elisabeth nie leżała
martwa na kanapie.
A później się budziłem. Oczywiście to wszystko nie
było prawdą, ale i tak mnie przerażało. O swoich koszmarach nie mówiłam nawet
Harry’emu czy Ronnie, bo nie chciałem ich martwić.
Rano, gdy wstałem, Hazza już nie spał i patrzył na
mnie z rozbawieniem.
- Co? – parsknąłem śmiechem.
- Masz śmieszną minę, gdy śpisz – rozczochrał mi
włosy i wstał, przeciągając się. – Wstajesz? – spytał, ziewając.
- Mhm – mruknąłem, przecierając oczy.
- Znam to twoje „mhm”. Do zobaczenia na śniadaniu –
mrugnął do mnie i wyszedł z mojej sypialni.
Po wstaniu z łóżka wziąłem szybki prysznic i
narzuciłem na siebie T-shirt w biało-niebieskie paski, podwinięte, czerwone
rurki i białe tomsy. Przeczesałem włosy palcami, a później umyłem zęby.
Wychodząc z pokoju wpadłem na zaczytaną w jakieś papiery M. Prawie mnie w szoku
uderzyła, ale uchyliłem się od ciosu.
- Cześć, Louis – powiedziała powoli, próbując przybrać
uprzejmy ton.
- Dzień dobry, M – uśmiechnąłem się, trochę krzywo.
Ale liczą się chęci, prawda?
W milczeniu zeszliśmy razem na śniadanie.
(perspektywa
Cher)
Po śniadaniu w hotelu miałam nagrania do nowego
albumu. Z kubkiem kawy w ręce i torebką pod pachą wyszłam z hotelu, a obok mnie
dreptał Niall w za luźnych spodniach. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i w ogóle,
mimo ciągłego uczucia obserwowania – przez przechodniów, ale i pochowanych w
krzakach paparazzich. M się wkurzy. Ale Simon nie, więc miałam to gdzieś. Po za
tym to nie była akcja, tylko nagranie, prawda?
Pod studiem jak na razie nie zebrał się tłum –
zaledwie 3 osoby nas zaczepiły po autografy i zdjęcie. Zgodziliśmy się, bo mimo
wszystko dzięki fanom nadal robiliśmy to, co kochamy. Ja swoich fanów
uwielbiałam, Niall z resztą też. Pamiętam, jak kiedyś, jeszcze podczas X-Factor
powiedział mi, że jeśli przejdzie do finału i pozna występującego na nim
gościnnie Justin’a Bieber’a to spełni się jedno z jego marzeń. Nie chciał
wygrać, chciał poznać swojego idola. Udało mu się. Prawie zemdlał po tym
spotkaniu i Liam musiał go podtrzymywać, ale było warto.
Nagrałam wokal do dwóch piosenek i po tym
postanowiłam zrobić przerwę. Niall siedział przy konsoli obok producenta i
przesłuchiwał to, co na razie nagrałam. Gdy zobaczył, że wychodzę z kabiny z
mikrofonem, zdjął słuchawki i zaproponował spacer.
- Nie jesteś głodny? W sumie mamy porę drugiego
śniadania – zdziwiłam się.
- Jakoś nie – wydawał się zdenerwowany i zmieszany.
- Co się stało, Niall? – objęłam go ramieniem.
Nerwowo oddychał i pociły mu się dłonie. Przeczesał włosy palcami i wziął mnie
za ramiona. Byłam niższa, więc mógł z łatwością spojrzeć mi w oczy.
- Zrobiłem coś, czego żałuję, ale było nieuniknione.
A teraz nie jestem pewien, czy dobrze postąpiłem. Gubię się i boję, cholernie boję – wyznał szeptem i oparł
czoło o moje. Zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Po jego policzku spłynęła
łza bólu i bezradności.
- Masz mnie – wyszeptałam, delikatnie wycierając
dłonią jego policzek, a on uniósł lekko kąciki ust, a następnie mnie pocałował.
Nie był to pocałunek z tych słodkich i romantycznych. Mówił: „dziękuję za
wszystko” i był typowo przyjacielski, ale mimo to niezwykły. Objęłam go mocno,
dając do zrozumienia, że może na mnie liczyć, zawsze i wszędzie.
Oboje zrobiliśmy coś złego: ja chcę działać
przeciwko M, a on... nie wiem, ale to na pewno nic dobrego, skoro tak się tym
przejmuje. Uścisk przerwał nam producent, który przyszedł po nas, bo już
skończyła się przerwa.
(perspektywa
Zayn’a)
Przespałem się z M. W końcu, po tych pieprzonych
męczarniach mi się oddała. W zespole to Harry miał opinię „zaliczającego
dziewczyny”, ale po tym seksie trochę tak się czułem. Było, minęło, czas
zapomnieć, prawda? Problem w tym, że męczyło mnie poczucie winy, albo… wstyd. Wykorzystałem
ją, a ona wykorzystała mnie, byliśmy kwita. Tylko, że to mnie bolało. Nie
żywiłem do niej nigdy żadnych pozytywnych uczuć, po prostu miałem irracjonalne
poczucie, że będzie chciała to powtórzyć z każdym z nas. Obserwowałem ją więc
podczas śniadania i reszty dnia. Cały czas zerkała w stronę Louis’a, odzywała
się do niego bez sarkazmu (a przynajmniej się starała), a on, jak kretyn, się
dawał.
Miałem wybór: powiedzieć mu, co się wydarzyło albo
obserwować, co się będzie działo dalej. Wybrałem drugą opcję, zważywszy na to,
że M by mnie zabiła, gdybym wygadał.
Seks M & Zayn'a?!
OdpowiedzUsuńI like that, bitch XD
Ale mam nadzieję, że nie będą razem, bo... ee... bo jestem fajna.
Cóż, mało Ronnie i wgl i smutam, ale rozdział fajny :3
@Real_Mrs_Paynex ♥
Jezu Margaret, uwielbiam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńBoże, jak Ty piszesz *____*
*le dead* *O*.
Czekam na następny ;D
~ J.
o kurcze tego się nie spodziewałam haha :D Zayn i M ;o Czekam na nowy *.*
OdpowiedzUsuńZAYN I M *___* cudownie! Oby tylko M nie zachciało się zalicza każdego po kolei. Jak zwykle jestem zachwycona. Uwielbiam Cię i to jak piszesz, masz prawdziwy talent. <3
OdpowiedzUsuń@Disgrance
M i Zayn uuuuuu
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle cudny
z niecierpliwością czekam na kolejny
super rozdział <33
OdpowiedzUsuńNo dzieje się, dzieje. Niepotrzebnie Niall wygadał się dla tej dziewczyny. Wiadomo, że wszystkim wygada, bo moim zdaniem to ona taka podejrzana jest trochę :). Zapraszam na historię z 1D storyoffaless.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńWOW , NIE WIERZĘ :D NIESAMOWITY BLOG <3
OdpowiedzUsuńCzeeekaam naa nowy rozdział bo blog jest po prostu genialny :3
OdpowiedzUsuńI mam cichą nadzieję, że Louis i M mają się ku sobie..:D
Świetne!
OdpowiedzUsuńM i Zayn ? Niegrzeczne połączenie, I like it :D no ale tak czy siak wątpię żeby byli razem. nie wiem, jakoś tego nie czuje xd chociaż on bad boy, ona bad girl.. ale pożyjemy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak rozwinie się ta sprawa z Cath, bo coś czuje, że to dużo wniesie do tego opowiadania. a i Niall & Cher to MISTRZOSTWO *-*
Fajny rozdział, miło się czyta. Widać jak na dłoni twoją lekkość w pisaniu, co świadczy o tym że masz duży talent :D
Av. x
Zayn !Ohahah!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.
zapraszam do komentowania i czytania.Licze na komentarz. dzieki
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Po pierwsze chcę Cię przeprosić, że nie komentowałam. Teraz mam trochę wolnego czasu, więc nadrabiam wszystkie blogi, przede wszystkim Twój. Cóż ja mogę tu napisać.. na pewno nie to, czego byś nie wiedziała. Bo wiesz, że to jest cudowne, prawda? Ogólnie chwilami się gubię.. ale uwielbiam FBI i te sprawy, także nawet jak średnio rozkminiam, to czytam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńSeks z Zaynem.. w tym miejscu moja wyobraźnia pracowała jak szalona. Haha, nie no, naprawdę, to było coś. Szczególnie, e oboje okazali się pełni pożądania, niestety jedynie fizycznego. Mam nadzieję, że potem poczują coś więcej.. albo nie, niech zostanie jak jest. Wolę ich takich.
Fajnie, że Niall ma Cjer, przynajmniej nie czuje się taki samotny, i chociaż w niej ma oparcie. Mały, biedny Niall.. obojętnie jaki by nie był, kiedy cierpi, zawsze mi go szkoda.
Jako że nie przeczytałam poprzedniego rozdziału (zrobiłam się bardzo leniwa, krzywdząc przy okazji tego bloga), nie jestem w stanie na chwilę obecną napisać czegoś jeszcze. Aczkolwiek mam nadzieję, że uda mi się go jak najszybciej przeczytać.
Followuję Cię na asku, więc mam prawie na bieżąco, haha Twittera zawiesiłam, ale jak podam nick to skojarzysz: @nlrvana Możesz mnie tam dalej informować, od czasu do czasu wchodzę. Ale najlepiej jak zrobisz to na asku, jeśli możesz: http://ask.fm/NlRVANA
+ Jak chcesz, to możesz zajrzeć na mojego nowego bloga, pierwszego w sumie na blogspocie: http://101-listow.blogspot.com/ Jeśli możesz, to zostaw opinię w komentarzu, bo to moje początki tutaj i bardzo mi na niej zależy :)
Dziękuję za wszystko, do napisania :*
przepraszam , że dopiero teraz , ale wakacje ;) świetny rozdział , czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń**Spam****Z góry przepraszam****Jeśli nie lubisz takich widomości, usuń komentarz** :]
OdpowiedzUsuńClaire Evans, zwykła nastolatka kochająca śpiewać, ciesząca się każdą chwilą w życiu. Pewnego dnia wszystko zostaje jej odebrane. Przyjaciele, chłopak...Przeprowadzając się w nowe miejsce, Claire myśli ,że już nigdy nie zazna szczęścia...Czy aby na pewno ma rację? Jej życie wywróci się do góry nogami, gdy pojawi się w nim najsławniejszy boysband na świecie. Czy jeden z chłopaków namiesza jej w głowie? Będą przyjaciółmi...A może kimś więcej? Tego dowiecie się czytając moje opowiadanie.
Serdecznie zapraszam na bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/